… a przy okazji jeszcze Misia Fozziego. W 2022 roku ukazała się seria dwunastu minifigurek przestawiających postacie z „Muppet Show” Jima Hensona. Mój powrot do LEGO nastąpił dopiero rok później, kiedy produkcja i oficjalna dystrybucja Muppetów była już zakończona, ale (kolejny) sentyment z dzieciństwa pozostał.
W listopadzie „polowałem” akurat na minifigurkę Kapitana Ameryki w wersji zombie z serialu Marvela „What If...?”. Kiedy udało mi się ją namierzyć, okazało się, że mogę upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – i to niemal dosłownie, ponieważ w tym samym miejscu był też Gonzo z Muppetów z kurą w komplecie. Szybka decyzja, dodatkowe kliknięcie i wkrótce obie saszetki w stanie nienaruszonym były już u mnie. Tak, to były jeszcze kolekcje w saszetkach, które pozwalały na identyfikację minifigurki przy pomocy palców (jak potwierdził ten zakup całkiem udaną) – teraz plastikowe torebki zastąpiły bardziej ekologiczne kartoniki, które nie dają już takiej możliwości, ale i na nie znalazł się sposób... O tym jednak może kiedy indziej.
Nie jest tajemnicą, że zestawy LEGO nieraz kupuje się głównie dla minifigurek, zwanych też uroczo minifigami. Od 2010 roku zaczęły ukazywać się całe serie kolekcjonerskich minifigów, pakowanych pojedynczo wraz z akcesoriami. Powracając do LEGO załapałem się akurat na drugą serię postaci z komiksów i filmów Marvela; początkowo wybrałem sobie dwie lub trzy minifigurki – ostatecznie zebrałem cały komplet. Przypomina mi to czasy, kiedy byłem dzieckiem, a Moja Mama zabierała mnie do prowadzonego przez sympatyczne starsze małżeństwo w ich mieszkaniu sklepiku filatelistycznego, gdzie kupowała mi kolejne serie znaczków z bohaterami kreskówek Disney'a. Radość była ogromna za każdym razem i spora część tej radości towarzyszy mi też dziś, gdy „poluję” na kolejne minifigurki do mojej kolekcji. A który minifig będzie następny? W paczkomacie czeka już na mnie Darth Maul z „Gwiezdnych Wojen”; a wracając do Muppetów, może przyjdzie czas jeszcze na Szwedzkiego Kucharza?